Czekoladoholicy

Czekoladoholicy




                                              Gdy smutek Cię dopada najlepsza czekolada


     Moje życie bez czekolady może i nie straciłoby sensu, ale byłoby pozbawione przyjemności. A tego należy unikać :-) Czekoladę można spożywać w każdej możliwej postaci. Jedni lubią płynną, klasyczną w tabliczkach, w postaci wypieków... nawet majtki czekoladowe widziałam :-) nie wspominając
o prezerwatywach.
Od jakiegoś czasu odkrywam w sobie umiejętności zaprzeczające wszelkim racjom bytu, czyli połączenie mnie i kuchenki :-) z tego związku wyławiają się różne dziwactwa, kto miał możliwość skosztowania ten wie co inni tracą :-) czasami popełniam ciasta, oczywiście przeważająca ilość to czekoladowe wariacje. Do ciast polecam lody Noblissima z Lidla, serwowane z własnej produkcji kawą. Miłe uwiecznienie dnia. Domowe wypieki są najlepsze, ale można w ramach wypadów skosztować miejscowych wypieków.
Na Placu Konstytucji jest knajpka o znaczącej nazwie "Plac Konstytucji", gdzie przy okazji  świętowania urodzin w gronie znajomych kosztowałam brownie
z płynną czekoladą  wylewającą się przy każdym kęsie. Niebo w gębie :-) Do tego można skosztować lokalnych piw, orzeźwiających drinków lub napojów wyskokowych.
Jeśli chodzi o czekoladowe ambrozje nie polecam zamawiania czekolady w niektórych sieciówkach, niektóre z nich idą na łatwiznę serwując napoje w proszku. Istna profanacja. Miejscem które powinien odwiedzić każdy szanujący się czekoladoholik jest Fabryka Czekolady Wedla z przyfabryczną Pijalnią Czekolady. Polecam połączenie czekolady z chili :-).
Postać Wedla jest bliska memu sercu nie tylko ze względu na wiekopomne dzieła, ale przede wszystkim zbudowanie w Konstancinie swojej letniej rezydencji, która do tej pory cieszy oko przechodniów.

  
Made in China

Made in China

Jak przystało na rodowitego Europejczyka uwielbiam zajadać smakołyki rodem z kuchni świata mijając szerokim łukiem rodzime potrawy, chyba, że w wydaniu mamusi. Ostatnio korzystając z pięknej sierpniowej aury w towarzystwie przyjaciela wybrałam się w zakamarki stolicy, które rzadko odwiedzam. W taki oto sposób trafiłam do uroczej knajpki HAMI Człuchowska 68 / Rozłogi/. Prezentowana powyżej MAŁA porcja zaspokoiła takiego łakomczucha jak ja :-) Biorąc pod uwagę ceny i urzekającą obsługę śmiało możecie się tam udać.
Moim faworytem jest bar Van Binh na Banacha 1, gdzie mimo kolejek, bliska lokalizacja z kampusem Ochota oraz szpitalem, warto skosztować serwowanych tam specyfików. Za 10 zł. można zaspokoić małego głoda. Nie zrażałabym się wystrojem - przychodzimy tam dla doznań smakowych, a nie estetycznych.
Kinomanów powinien zainteresować kolejny punkt na mojej azjatyckiej liście. DUDU-  Marszałkowska 107- knajpka idealna na poimprezowego kaca, duże porcje, polecam dania z makaronem sojowym. Gratkę stanowi możliwość poczucia klimatu rodem z "Drogówki" Smarzowskiego.
PIWOnia

PIWOnia




Kto nie lubi zasiąść w zacnym gronie w sprzyjających warunkach krajoznawczych przy schłodzonym piwie? Jeśli chodzi o zacność pijanych przez nas złocistych trunków to istnieją dwa obozy. Pierwszy z nich to zbiorowisko, powiedzieć można, że nawet rzesza ludków, pijących standardy dostępne powszechnie nie tylko w sklepach, ale przede wszystkim w lokalach. Druga grupa to piwosze. Piwosze to odmienny gatunek ludków, którzy niczym Nemo dokonali wyboru i kroczą swą drogą w poszukiwaniu swojego Grala.
Jeśli chodzi o mnie przeszłam ścieżkę oświecenia :-) Byłam jak inni konsumentem tego co znane
i lubiane. Było mi z tym dobrze, ponieważ żyłam w nieświadomości. Jednak na mojej drodze pojawił się człowiek, który odmienił moje życie :-) Mr. B. stał się moim przewodnikiem, latarnią wskazującą drogę w ciemności. Pokazał mi świat o którym nie śniło się poetom... (jeśli to przeczyta będzie miał skurcz żołądka ze śmiechu, tego jestem pewna).
Kiedy wracam  do Warszawy z Wrocławia zawsze tęsknię za smakiem treściwego, aromatycznego piwa jakie mam przyjemność kosztować z przyjaciółmi w Królestwie Typa lub w Czeskim Raju.
Tak zaczęły się moje poszukiwania w Warszawie miejsc, gdzie mogę zaspokoić swoje rozbudzone pragnienie.
Jednym z pierwszych miejsc jakie odkryłam była Pochwała Niekonsekwencji Grójecka 118 Ochota. Tam skosztowałam Ognie Szczęścia PINTY, ale nie tylko.



Kartka papieru

Kartka papieru


Na dnie szuflady sekretarza kryje się kartka papieru czerpanego z motywem roślinnym własnoręcznie wyprodukowanym podczas wycieczki szkolnej.
Dzisiaj będzie niesztampowo :-) Jak każdy dobrze szanujący się obywatel przemieszczam się często komunikacją miejską. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie wydarzenia towarzyszące czekaniu na autobus. Na moich oczach dzień po dniu znikał kompleks fabrycznych budynków z ponad 250- letnią tradycją. Oszczędzono najstarsze budynki wpisane do rejestru zabytków, które niczym sztandary stoją osamotnione w ruinach swoich współtowarzyszy.
Będąc niemym świadkiem powolnej agonii odczuwałam niepokój, ale nie wiedziałam, gdzie tkwi jego źródło. Dzisiaj wiem, że czułam stratę jak po bliskiej mi osobie, która bezpowrotnie odeszła. Dlatego od czasu do czasu pozwolę sobie przybliżać wam nie tylko uroki stolicy, ale zapoznać z okolicami bliskimi memu sercu. W głowie pobrzmiewa mi sparafrazowana  na potrzebę chwili sentencja
"Spieszmy się kochać budynki
tak szybko odchodzą".
 Może w taki oto sposób narodzi się cykl budynków, które warto pokazać zanim znikną z mapy miasta... a tym samy z naszego życia.

Zdjęcia przedstawiają Fabrykę Papieru mieszczącą się dotąd w Konstancinie.
 
 

 








 
Mól książkowy w trasie

Mól książkowy w trasie







Najlepszy prezent jaki dostałam od nowo poznanego mężczyzny była torba wypchana książkami :-) Byłam mile zaskoczona podziwiając zawartość - istna przekrojówka od czarnej komedii po historyczną wędrówkę po PRLu – która gwarantowała, że znajdę coś dla siebie. Dobór świadczył
o poważnym i przemyślanym podejściu do sprawy, albo przebiegłości darczyńcy. Zabiegł zdał egzamin.
Przejdźmy do najprzyjemniejszego zajęcia zaopatrywania się w książki do domowej biblioteki. Oczywiście na rynku istnieje kilka mega-księgarni oferujących już nie tylko same wolumeny, ale wszystko co da się sprzedać :-) Plusem takich miejsc jest możliwość spędzenia w nich całego dnia na nadrabianiu zaległości czytelniczych. Nie wydając ani grosza można wyjść bogatszym. Jestem zwolenniczką znajdowania fajnych miejsc.
Osobiście polecam Dedalus.pl skład tanich książek. W samej Warszawie dopatrzyłam się trzech na tyłach Chmielnej, Krakowskim Przedmieściu oraz Koszykowej. Niesłychanie niebezpieczne miejsca dla kogoś kto lubi poszperać w morzu książek. Rzadko zdarza się, że wychodzę stamtąd z pustymi rękami.
Mam jeszcze jedno ulubione miejsce, gdzie zaopatruję się w swoje białe kruku - Pl. Wilsona w sąsiedztwie Urzędu Miasta Żoliborz - w pawilonach czas staje, a życie toczy się wokół stoisk z książkami. Przesympatyczni właściciele są w stanie spod ziemi wynaleźć dla nas wymarzoną pozycję.

Kawka z Kafką

Kawka z Kafką


 
 
 
 
 
 
 
 
 
Ten artykuł otwiera cykl schadzek po warszawskich kawiarniach w poszukiwaniu idelnaego miejsca, gdzie można zalec na długie godziny zapominając o bożym świecie oddając się rozkosznemu delektowaniu boskiego naparu jakim jest kawa.
Nie zaliczam się do sfikowanych kawoszy co to zanudzą nas znajomością specyfiki tematu.
W wyborze lokalu kieruję się panującym klimatem, cenami, ale przede wszystkim doznaniami skamowymi.
Na miejskie kawiarnie są trzy - góra cztery sposoby.
#1. pójście na łatwiznę i udanie się do sieciówek
- powstają jak grzyby po deszczu
- każda poważająca się korporacja zakłada sieć kawiarni
- nie jestem zwolenniczką może ze względu na nadęcie jakie unosi się w powietrzu - jestem tu bo tak wypada
#2. księgarnio-kawiarnie przy okazji zakupu książki można napić się czegoś co nas pobudzi do życia
#3. żmudne poszukiwanie swojego miejsca - tuataj miejsce dla mnie - służę pomocą
#4. samodzielne przyrządzanie kawy w zaciszu domowego ogniska
- tuataj przynajmniej koszty są znikome, a wariacje smakowe zależą od naszej wyobraźni
- ewentualnie dopuszczalna wersja podróżna w kubku termicznym lub termosie

KAWKA ul. Koszykowa 30
Zaliczam się do grupy wybraźców losu-  znalazłam swoje miejsce już w trakcie studiów.
KAWKA mieszcząca się w sąsiedztwie biblioteki jest małym lokalem, który zaspokoi nawet wytrawnego poszukiwacza kawowych doznań. Kawka jest idealna na randkę, jak na spotkanie towarzyskie. Menu szczyci się ponad 30 pozycjami wymyślnych kaw o nazwach, które przyprawiają o zawrót głowy. Osobiście polecam Cz-kawkę Marty oraz Fanaberię Alicji. Jedne z moich ulubionych. Dla herbatolubnych również znajdzie się coś wyjątkowego. W lokalu serwowone są również piwa i domowe wypieki.

Warszawska kaczka nie tylko dziwaczka

Warszawska kaczka nie tylko dziwaczka

Stare porzekadło powiada, że przez żołądek do serca. Do mojego można bardzo łatwo trafić pod warunkiem, że jest to połączenie smacznego i taniego jedzenia.
W jednym z pierwszych wpisów wspominałam o Mleczarni, gdzie narodził się pomysł bloga. Dzisiaj oddamy należytą cześć tym miejscom, które są bliskie memu sercu i oczywiście żołądkowi :-)

#1. bezapelacyjny numer jeden BAMBINO Krucza 21

Bambino zaskakuje na każdym kroku. Wijąca się przed lokalem kolejka może odstraszyć, ale warto poczekać, żeby spróbować obiadu jak u mamy. Wystrój lokalu jest nowoczesny, klientela stanowi przekrój społeczeństwa - bywa tu każdy. Menu jest na tyle różnorodne, że każdy znajdzie coś dla siebie. Osobiście polecam zupy, naleśniki z warzywami, jak również schaboszczaka. Dla koneserów naleśniki z rabarbarem.

#2. bezapelacyjnie numer jeden i 3/4 PRASOWY Marszałkowska 10/16


Prasowy słynie nie tylko z miedialnego szumu jaki towarzyszył mu przez ostatnie dwa lata. Legendarny bar zamknięty w 2011 roku, przejęty na jeden dzień przez działaczy prospołecznych przechodzi obecnie renesans. Od kwietnia działa prężnie w nowej odsłonie. Polecam zupy na tropikalne żary, lekko strawne naleśniki i pierogi. Gratką dla wielu będzie możliwość skosztowania  oranżady :-) Niezmiernnym plusem jest ogródek, gdzie można oprócz jedzenia rozkoszować się widokiem przechadzających się Warszawiaków. Ekipa Prasowego dba nie tylko o strawę dla ciała, ale również dla ducha organizując liczne imprezy.

 
http://blogroku.pl/2013/kategorie/blondynka-w-warszawie-,6f5,blog.html
Copyright © 2014 bite me Martha , Blogger