FENOMENALNA
Gdyby ktoś przeprowadził
sondaż jakie potrawy jem najczęściej musiałabym zacytować
Kazika: "raz, dwa, trzy, NALEŚNIKI". Jakiś czas temu przy
okazji wycieczki do Manekina wspomniałam o ALMOND, mojej przystani,
gdzie z najbliższymi zajadałam się mega naleśnikami, popijałam
piwo z sokiem wiśniowym, nabierałam dystansu do życia, patrzyłam
z optymizmem w przyszłość, z westchnieniem zatapiałam się w
bezkres niebieskich oczu... aż łezka kręci się w oku. Do dziś
pamiętam jak mój błędny rycerz postanowił zrobić mi
niespodziankę i zabrać do mojej ulubionej knajpy. Jakiego
rozczarowania doznałam kiedy okazało się, że Chmielna już nie
skrywa dla mnie oazy spokoju. Na samo wspomnienie przechodzą mnie
ciarki. Rozgoryczona zadowoliłam się lokalem po sąsiedzku, ale
strata odebrała mi apetyt. Mówią, że koniec jednego to początek
drugiego. Tak zaczęły się moje rozgorączkowane poszukiwania
mojego kawałka podłogi. Manekin to naleśnikowe królestwo, które
pewnie odwiedzę nie jeden raz. Jednak nadal szukam... Na mapie
miasta mogę zaznaczyć kolejny urokliwy kącik. Odkryłam je
przeczesując zakamarki BUW. FENOMENALNA CAFE przyciągnęła mnie
wspomnieniem z dzieciństwa i tęsknotą za latem. Któż z nas nie
uwielbia leniwych dni wolnych od wszelakich obowiązków, gdy
rozpościeramy stare zmęczone kończyny w hamaku zażywając
słonecznych kąpieli z dobrą lekturą i zimnym drinkiem w zanadrzu?
Gdy tylko zatęsknimy za takim uczuciem biegnijmy co sił w nogach do
Fenomenalnej.
Poczujemy tam jak mało
człowiekowi potrzeba do radości. Ileż śmiechu i radości
dostarcza siedzenie w hamaku przy grzanym piwie, naleśnikach,
cieście marchewkowym, kawie i grach planszowych. Dla miłośników słowa polecam dania sygnowane nazwiskami wieszczów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz