Mąka i woda
Publicznie przyznaję się, że jestem ofiarą... na
szczęście nie przemocy domowej ani mody... jeszcze …przynajmniej w swoim
mniemaniu :-) Stałam się ofiarą zjawiska wszędobylskiego trendu na kulinarne
programy. Nie śmiem marzyć o możliwości chodzenia po restauracjach i
delektowania się serwowanymi posiłkami, które bym później obsmarowywała na
łamach poczytnego czasopisma, za co by mi oczywiście płacili, a ja stałabym się
wyznacznikiem miejsc, gdzie warto się pokazać, żeby nie było obciachu wśród
znajomych J marzenia śniętej ryby, ale jakieś marzenia
przecież trzeba mieć J Stałam się ofiarą w takim pojęciu, że wybrałam się z gromadką znajomych do
lokalu, który jak się później okazało był tłem jednego z kulinarnych talk-show J a ja oczywiście nie skojarzyłam faktów. Jestem
ignorantką, chociaż uwielbiam oglądać poczynania brytyjskiego krzykacza oraz
gromadki ludzi gotujących dla kasy ( z przykrością muszę stwierdzić, że wolę
brytyjskie edycje niż rodzime). Od razu człowiek w takim miejscu czuje się
zobligowany do przybrania miny no- no bywam tu i siam… wiem co i jak. Czuję się
dziwnie w takich miejscach, ale byłam ciekawa czy sława lokalu sprosta mojemu
wygórowanemu podniebieniu J Korzystając z okazji,
że wreszcie – nareszcie znajduję się w miejscu, gdzie serwują włoskie dania, a
przede wszystkim pizzę, zamówiłam to na co miałam od dłuższego czasu ochotę.
Błędem moim było zawierzenie, że zachowany zostanie rozsądek w proporcjach.
Zamówiłam pizzę z anchois i dostałam porcję martwego morza na talerzu. Na
szczęście w pogotowiu była karafka wody, która ugasiła pragnienie. Pobratymcy
mieli rozrywkę podziwiając możliwości mojej mimiki J
Na osłodę dodam, że po pozbyciu się tuńczyka
stwierdzam ze spokojem, że ciasto było dobre. Niestety porcje pozostałych dań
jakie zawitały na naszym stole są bardziej odpowiednie na lunch niż spotkanie.
Dla ciekawskich i lubiących bywać w miejscach w których bywają polecam
Mąka i woda
Chmielna 13a
Idąc Chmielną należy odnaleźć numer
13 i wejść w podwórze. Bardzo urokliwe miejsce, ale zniesmaczenie me nadal trwa
:-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz