Trampki w mysiej norze
Coraz częściej zdarza mi się przyłapywać siebie na gorącym uczynku. Trafiam do jakiegoś miejsca i coś się zaczyna dziać. Wprowadziłam w życie projekt SPOKOJNA i na każdym rogu śmieję się z siebie. Odkopałam z dzieciństwa wspomnienia pierwszej wizyty w ciemni. Wchłonęła mnie, ukradła moje serce. Myślałam, że mijające lata zatrą te wspomnienia, silne uczucia, które wywołała we mnie. Jaka byłam naiwna. Raz zaszczepiona miłość nie opuści cię już nigdy. Jesteś jak skażony egzemplarz. Możesz uciekać od niej, chować się, ale prędzej czy później cię dopadnie.
Skradłam się za kolumną w Mysiej norze i chłonęłam historię człowieka niewiele starszego ode mnie. Z cynicznym nastawieniem śmiałam się kolejny wariat, co to mu się udało robić to co kocha i jeszcze mu za to płacą. No piękne rzeczy, ale przecież to nie moja bajka. I nagle zaczęłam się bić sama ze sobą. A niby dlaczego nie. Dlaczego nie pomyślę sobie, że za 10-15 lat to ja będę siedzieć po drugiej stronie i będę się śmiać opowiadając jak to kiedyś byłam jedną z was....
wybujała wyobraźnia uwiera, ale czasami należy założyć różowe okulary i pouśmiechać się do świata, bo tak naprawdę nie wiesz co będzie, dokąd poprowadzi cie obrana droga...
Prace Szymona Brodziaka można oglądać na Mysiej 3 na II piętrze
Z Brodziakiem jest tak, albo go pokochasz albo będziesz kręcić nosem. Dla mnie to punkt odniesienia, spojrzenia.
Po "spotkaniu" czułam niedosyt. Ma coś w sobie jako człowiek, zaintrygował mnie, zainteresowała, a to zdarza mi się coraz rzadziej.
Znajdź TRAMPKI :-)