:-) :-( :-/



Z racji swojego zawodowego zacięcia czasem bywam to tu to tam. nie odpuściłam sobie okazji i udałam się na dwudniową konferencję, żeby posłuchać mądrzejszych ode mnie, a przy okazji poznać zachodnio-wschodnich doświadczeń, co bywa równie pouczające. wyniosłam wiele, zwłaszcza jeśli chodzi o pełny żołądek i torbę makulatury... spotkałam znajomych i obejrzałam wystawę.


Już nigdy nie zwątpię. Główną atrakcją konferencji oprócz znakomitych gości był RYŚLICIEL - pani, która w kącie szkicowała. Niech ktoś spróbuje zaprzeczyć, że Polak nie potrafi... jakbyśmy sami nie umieli robić skrótowych rysunków tego co do nas mówią, tylko potrzebowali do tego jeszcze człowieka... zaraz powstanie zawód MYŚLICIELA, co to będzie za nas myślał... oczywiście przemawia przeze mnie kobieca zazdrość, że pani ma taką pasjonującą pracę, a ja tylko naprawiam ludzie błędy...

 
 
 
 
 
Żeby nie było niejasności poniższy koktajl czekoladowy, kawa i talerz pasty nie wchodziły w skład menu konferencji. To moja prywatna inicjatywa - taka byłam najedzona :-) że aż pojechałam na Bemowo i wszamałam to co trzeba ;-) a przy okazji obejrzałam piękny film...

 











Brak komentarzy:

Copyright © 2014 bite me Martha , Blogger