Jaś i Małgosia TAKI WSTYD



Wiem, że teraz się narażam co poniektórym, ale... nie byłabym sobą, gdybym tego nie zrobiła :-) Mole książkowe jak pójdą w zaparte są zdolne przez 3 dni stać w milowych kolejkach, żeby dostać się do autorów do których wzdychają. I ja to podziwiam, ale... Przez ułamek sekundy korciło mnie, żeby wybrać się na drugą stronę Wisły, ale...  Wreszcie zobaczyłabym STADION NARODOWY, który notorycznie nazywam Dziesięciolecia, bo wrył się w mój mózg jako takowy i tak chyba już pozostanie. Tylko, że mam lekko naturę unikającą tłumów, spędu ludzi i nawet nazwisko Tokarczuk, Bonda czy Mróz mnie nie przekonały. Za to ona... Pani Joanna Jagiełło, bo o niej mowa... Dla niej mogłam wygrzebać się spod swojego MIAU kocyka, żeby spędzić dwie godziny nie w kolejce, ale w kameralnym gronie z pisarzem. Ba, kobietą o wielu talentach, która zachwyca mnie od kiedy po raz pierwszy sięgnęłam po jej powieść "Hotel dla twoich rzeczy", a potem po "Kawę z kardamonem". I tak mi już zostało, że jak tylko coś nowego się pojawi to ja na prędce siadam i zamawiam. Tym bardziej nie mogło mnie zabraknąć na spotkaniu autorskim promującym pierwszy intrygujący kryminał TAKI WSTYD.  A, że główna bohaterka dzieli ze mną imię, a akcja dzieje się nad polskim morzem... no bajka :-)
Dotychczas spotkania z autorami były standardowe. Kilka pytań podobnej treści, w zależności od finezji prowadzącego, lepiej lub mniej udane, a potem sznureczek po dedykację i dziękujemy państwu za przybycie. Pani Joanna zmieniła moje wyobrażenia o spotkaniach z pisarzami i podniosła wysoko poprzeczkę. Po pierwsze prowadząca Pani Marta Krzaczkowska - Sienkiewicz budowała swoimi pytaniami napięcie godne promowanego kryminału. Po serii pytań z sali i rozdaniu fantów z Jasia i Małgosi nastąpiła część artystyczna. Pani Joanna wystąpiła z córką Julią Jarmoszewicz, a spotkanie uwiecznił "Baranek" w niespotykanym wykonaniu, któremu ochoczo wtórowało zgromadzone grono.



 
 Przeszczęśliwy "łowca" autografów z autorką :-)



Dodam jeszcze od siebie, że JAŚ I MAŁGOSIA do tej pory kojarzył mi się tylko z Wrocławiem. Od dzisiaj ma swój odpowiednik w stolicy i wiem, że jeszcze się tam wybiorę. Tym razem na ucztę dla podniebienia.
Jana Pawła II 57

Brak komentarzy:

Copyright © 2014 bite me Martha , Blogger