Hey-ho na Koszyki by się szło... ;-)










Kocham połączenie starego z nowym - nie tylko w architekturze. Nadanie blasku Koszykom napawa mnie dumą :-) Teraz należy bywać i wrzucać zdjęcia z Koszyków, żeby nie zostać uznanym za nieobytego z nowinkami na mieście, co mnie bawi i śmieszy, ale nich będzie. Kochani byłam, widziałam, doświadczałam... zdjęcia są. Myślę, że stanie się kultowym miejscem, które na stałe zapisze się na mapie miasta. Klimat jest, trochę za dużo ludzi jak dla mnie, miejsce do zaszufladkowania do tych z typu "hipserskich", bo zieleniaka z biedronką nie ma, bo ceny są jakie są... wyznaczamy trójkąt lansu. Czy się to komuś podoba czy nie Koszyki w nowej odsłonie radują oko i warto tam zajrzeć, żeby powydawać trochę ochów i achów ;-) 









To uczucie, kiedy ciekawość bierze górę... wchodzisz i odkrywasz zakamarki... W tle słyszysz odgłos zamykających się drzwi i nagle okazuje się, że jesteście zamknięci i nie ma wyjścia... Rozbawienie do łez... Perspektywa utknięcia do zamknięcia w pustej części hali.... Zdjęcie na ściance musi być, mimo lekkiej obawy co będzie dalej :-)
Jednak co męska silna dłoń potrafi zrobić... :-) żadne drzwi jej się nie oprą ;-D

 
Ta urocza parka robotów ponoć jest bardzo empatyczna i żywo reaguje na ludzi... Wdałam się w pasjonującą dyskusję doprowadzając opiekuna wystawy do lekkiej irytacji i wystąpienia pląsów...  blondynka potrafi :-) Zadając pytania powątpiewające w istnienie "emocjonalnych" robotów obawiałam się czy przypadkiem jeden z nich się na mnie nie zamachnie, kiedy zaczął gwałtownie się w moim kierunku odwracać, więc na wszelki wypadek dałam drapaka...   ku radości współtowarzysza.

 

Wpadłam na szalony pomysł odstawienia słodyczy w tym czekolady, ale będąc konsekwentną kobietą oczywiście postanowienie będę realizować od jutra... i tego trzymam się konsekwentnie... nikt nie pyta o które jutro chodzi :-D Przechodząc koło Karmello nie mogłam sobie odmówić przyjemności...  a uraczenie mnie gorącą czekoladą z chilli i zakochanymi rybkami było tym czego mi trzeba było :-) 


Brak komentarzy:

Copyright © 2014 bite me Martha , Blogger