Wybierała się Blondynka za morze vol.2
Chciałam, żeby ten wyjazd był inny niż poprzednie. Jak człowiek jedzie nad morze w lato to większość swojego czasu spędza na plażingu, clubbingu i temu podobnych rozrywkach. W zimę trzeba pogłówkować, bo przecież ile można chodzić po plaży robiąc kilometry.
Dla mnie miasto to przestrzeń. Ostatnio uświadomiłam sobie, że lubię poznawać miasto nie tylko po odhaczaniu zabytków z listy "do zobaczenia", ale powłóczyć się w najlepsze, bez planu. Co w moim przypadku może skutkować sprzeczaniem się z nawigacją i zgubieniem w Dolinie Jaśkowej, bo ubzdurałam sobie, że znaki mnie dobrze poprowadzą, a zamek chcę zobaczyć. A zaczepiani ludzie patrzą na mnie jak na wariatkę, która pyta o coś co nie istnieje. Ale na mapie jest!!!
Wracając do miejskiej przestrzeni. Miasto = urbanistyczne rozwiązania, architektoniczne cudaki z jakich Polska słynie. Piękny polski koloryt. Tu wam pokażę tylko urywek streetartu i murali, których namiętnie poszukiwałam.
Z mojego punktu widzenia miasto piwem płynie, a jeśli chodzi o Trójmiasto to jest tutaj kilka obowiązkowych punktów na piwnym szlaku. Ja trafiłam do Pułapki i miałam radochę sącząc stouta ;-) bo byłam jedyną kobietą w lokalu ;-)
Czasami, jak jestem w nowym miejscu zaczepiam mieszkańców i pytam, gdzie można dobrze zjeść. W Barcelonie nie pomogło, za to w Malborku, a i owszem. Będę polecać gorąco każdemu głodnemu zajrzenie, po zwiedzaniu krzyżackiego zamczyska, do Przystanku Patrzałkowie. Skusiłam się na lekko pikantną wersję placka zbójnickiego z LAWENDOWĄ lemoniadą, która jest cudna. Jak na mój gust nigdzie nie podawana, więc unikatowa ;-) i warta wyprawy nawet na drugi koniec Polski ;-) A blondynka wie, co mówi ;-)
Czasem gubimy drogę, którą idziemy...
Ale zawsze znajdzie się jakaś dobra dusza, która wskaże nam drogę.
Szukajcie, a będzie wam dane znaleźć
Znalazłam swoich rycerzy ;-)
Unikatowe zdjęcie Blondynka z kijem;-)
a w tle piękny dziedziniec
Kto śledzi mnie na insta - zdjęcie już zna, a kto nie ten gapa.
"Korona śniegu i lodu" Elżbiety Cherezińskiej polecam zwłaszcza miłośnikom "Gry o tron".
Powieść porywa, nie można się od niej oderwać. Zanurzenie się w piastowskich intrygach, ludzie
Starej Krwi, zwierzęta schodzące z herbów rodowych, magia i walka o tron... czegóż chcieć
więcej?
Komnata narad... kocham gotyckie sklepienia.
Moje uwielbienie do pięknej brzydoty maszkaronów
Rzeźba modlącego się Jezusa ma w sobie coś magnetycznego. Nie mogłam się od niej oderwać oczu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz