Jak Foryś mówi najlepsza, to najlepsza - Zostajemy ;-)
Ponoć nie ważne jak się zaczyna tylko jak się kończy... ale ja przewrotnie zacznę od podrywu...
w komunikacji miejskiej, a skończę... jeszcze lepiej ;-)
- Dlaczego Pani nam to zrobiła? - słyszę tuż po wejściu do autobusu linii 175. Zerkam na kolesia, nieźle ubrany, przystojny, posyła mi uśmiech od ucha do ucha.
Podnoszę znacząco brew do góry, obdarzam go swoim najlepszym uśmiechem próbując jakoś się umościć w małej przestrzeni - Bardzo mi miło. Tak miło, że zaraz wysiądę.
- Nie, no proszę nie. Szkoda by była...
Moja brew podnosi się jeszcze wyżej. Przed chwilą mówił coś innego. A ponoć to kobiety zmieniają zdanie, co pięć sekund.
- Taka piękna pogoda trzeba było wybrać rower miejski - zagaduje.
- Tak, to samo mogę powiedzieć o Tobie. Trzeba było wybrać rower - rozbawiony odpowiada - My byliśmy tu pierwsi.
- Na świecie czy w drodze po rozum i takt?
- W autobusie - odpowiada obdarowując mnie kolejnym rozbrajającym uśmiechem nie zrażony niczym.
Na szczęście wysiadłam dwa przystanki dalej. Gdyby nie obciążenie wysiadłabym wcześniej :-D
Ona wszystkiemu winna, ta na górze :-D
Biję się w piersi - jak Foryś mówi, że najlepsza to najlepsza.
Zostajemy to nowa kawiarnia przy Ratuszowej 7/9 w pobliżu Parku Praskiego.
Przeurocza obsługa, Pan mnie powalił na kolana swoją uprzejmością i uśmiechem. Czasem potrzeba tak niewiele do szczęścia - uśmiech i odrobina życzliwości od drugiego człowieka.
Lokal jest przestronny, ale w taką pogodę nie mogłyśmy zasiąść nigdzie indziej niż w ogródku. Następnym razem jak wpadnę na bezę to usiądę w środku.
Pan mnie kupił całkiem przynosząc nam dodatkowy kawałem bezy z kajmakową w gratisie.
Jedyna moja sugestia to trzymać tak dalej i wyrobić karty stałego klienta, bo moja połówka bywa tam, co kilka dni robiąc im marketing pantoflowy, jak wiadomo najlepszy ;-D przyprowadzając, co chwila innych ludzi.
Kochani ogłaszam wszem i wobec, że mamy na mieście NAJLEPSZĄ BEZĘ ;-) musicie jej spróbować - porcje niebotyczne, śmietana jest tak prawdziwa, że miałam ochotę ją bezwstydnie wylizywać palcem ze środka nie zważając na ludzi obok ;-) czysta rozpusta i rozkosz ;-)
Żeby było jeszcze lepiej w repertuarze mają różne wariacje bez... obłęd. Ja bym chciała trafić na malinową z granatem umarłabym i trafiła do nieba na chmurkę ;-)
Rozpusta, rozpustą, ale przeszłam się od Parku Praskiego spacerkiem potem mostkiem czerwonym, bo przecież odłoży mi się to wszystko w boczki - skandaliczna myśl ;-)
Na zakończenie będzie anegdotka zasłyszana.
- Czekaj, czekaj. Stoję przed jakimś czerwonym budynkiem.Z ciekawości patrzę w tym samym kierunku i z rozbawieniem stwierdzam
- No tak, całkiem czerwony ten Zamek Królewski.
A gdyby ktoś nie rozpoznawał tego kota, to niech się lepiej nie przyznaje tylko zajrzy na stronę (link poniżej), a ja czytam fenomenalny Nocny film, który mnie pochłonął i nie mogę się od niego oderwać. Takie powieści uwielbiam, takich szukam i pragnę odnajdywać na swej drodze ;-)
www.blairczyta.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz