Niewidzialne miasta/ invisible cities Kowalskiej
Czym jest dla nas miasto? Czy tylko przestrzenią do życia, panoptikum mijanych codziennie ludzi, bezkształtną masą miejskich zabudowań, miejscem uciech, niespełnionych marzeń, pragnień, popędów, snów, odbiciem lepszego ja. Jeśli ludzie opuszczą miasto, czym ono jest bez nich. Niczym ciało, które opuściła dusza. Każdy z nas nadaje miastu znaczenia, rozwija niewidzialne nicie łączące ważne punkty, tworzy swoją indywidualną mapę. A jaka jest twoja mapa i historia tego miasta?
Italo Calvino poprzez Niewidzialne miasta rozpościera przed nami obrazy miasta, a raczej podaje na srebrnej tacy wytrych do jego postrzegania, dzięki którym przepuszczając przez osobiste filtry, konstruujemy kolejne kategorie postrzegania miasta. Póki żyjemy i obcujemy z miastem ono żyje wraz z nami. Kiedy nas zabranie stracą swoje znaczenie i obrócą się w nicość.
Czasem podejmujemy decyzje pod wpływem wewnętrznego impulsu, na przekór temu, co mówią inni. Jestem niezmiernie wdzięczna, że ta młoda malarka, mając solidne prawnicze wykształcenie posłuchała siebie i poszła swoją drogą. Jest to jedna z bardziej wyboistych dróg życiowych, ale mam głębokie przekonanie, że ona dokona wielkich rzeczy, bo z każdą wystawą pokazuje jakie drzemią w niej możliwości.
Wejście przez sklep z platerami przeżyło w ostatni czwartek oblężenia za pośrednictwem tej filigranowej osóbki, która po raz kolejny wystawia swoje prace w stolicy, mieście, który wybrała sobie za miejsce do życia i twórczości.
Kuratorka jej debiutanckiej wystawy powiązała jej twórczość z dziełem Calvino Niewidzialne miasta. Ziarno zostało zasiane. Kowalska w swej twórczości odnosi się mocno do architektury, przestrzeni miasta, o czym najlepiej świadczą obrazy z cyklu krajobrazy perspektywiczne, stanowiące początek drogi, którą konsekwentnie podąża. Kolejnym krokiem była deframestracja, pierwsza próba wyjścia poza płaszczyznę obrazu poprzez połączenie malarstwa z instalacją site-specific, której efekty można było podziwiać w zeszłym roku w Sanoku. Warszawski wernisaż jest wypadkową poprzednich działań, jak również przedsmakiem tego, co jeszcze przed nami. To już świadome sięgnięcie do twórczości Calvino, która stała się kierunkowskazem dalszej drogi oraz rozwoju artystki.
Heksaptyk stanowi ilustrację drogi jaką przeszła artystka, która jest niczym ten impulsywny rozbryzg kontrastujący z czernią. Mniejsze obrazy są już początkiem indywidualnej interpretacji kategorii miasta, stworzonych przez Calvino.
Agnieszka Jachym kurator wystawy i Kuba Janyst,
czyli serce i rozum galerii Wejście przez sklep z platerami
nie pytajcie, które jest którym ;-)
Katarzyna Kowalska i Andrzej S. Bieniek - twórca instalacji wprawiającej w zachwyt obecnych gości.
Jeden z obrazów z cyklu krajobrazów perspektywicznych z kolejną instalacją
Interpretacje kategorii miasta Calvino według Kowalskiej
każdej przyporządkowano odpowiedni cytat, więc bez znajomości dzieła można zrozumieć ideę
Franciszek Ledóchowski i Kuba Janyst
Jeśli o sukcesie wernisażu świadczy sprzedany obraz w dniu jego prezentacji to Kowalska odniosła kolejny sukces. Ale myślę, że moje ulubione zdjęcie obrazuje inny wymiar sukcesu artystki.
Galeria Wejście przez sklep z platerami Ogrodowa 7
obrazy Kowalskiej można podziwiać do 26.02.2018r.
warto śledzić stronę fb galerii, gdzie będą zapowiedzi oprowadzania z artystką - w kameralnych warunkach można zadać nurtujące pytania.
A poniżej znajdziecie linki, gdzie możecie znaleźć inne prace malarki
http://katarzyna-kowalska.com/pl/
https://www.behance.net/KatarzynaKowalska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz